Wika to geniusz!!! Wyczuj sarkazm.

Przypadkiem zmieniłam kolejność rozdziałów i nie mam pojęcia jak to naprawić. Teraz 2 jest po 8. Wybaczcie mi ten błąd. Jestem tylko człowiekiem. Przepraszam.

wtorek, 5 sierpnia 2014

Część 1 Rozdział 15

Moje spotkania z chłopakami stały się już tradycyją. Praktycznie codziennie spotykaliśmy się  i jedliśmy razem ciasto. I tak było dzisiaj.
Siedzieliśmy u Horana, jedząc sernik i pijąc kawę. Tomlinon jakoś dziwnie się zachowywał. Parę razy już zaczynał zdanie i nie kończył, co było nie w jego stylu. Gdy zrobił to po raz dwudziesty nie wytrzymałam.
- O co chcesz zapytać?? - prawie krzyknęłam. - No co się tak patrzysz?!!  Przecież mam oczy i to widzę. Dawaj, pytaj może odpowiem.
- O co chodzi z tymi Połączeniami?!- odpowiedział tym samym tonem.
* Oczami Louisa *
- O to chodzi... Więc to jest trochę dłuższa opowieść... W czasach ludzkości istniały cztery ery :
Złota Era- czas gdy na świecie nie było biedy, ani wojen, a drzewa były ze złota. Światem rządziły bogowie i boginie.  Wszystkie istoty żyły w zgodzie i harmonii. - opowiadała zamyślonym głosem, patrząc się w dal. Widać było że ta historia jest jej dobrze znana i dla niej ważna. - Wszystkiego było pod dostatkiem, a ludzie i dzikie, dla nas dzisiaj dzikie, były najlepszymi naszymi przyjaciółmi. Była tylko jedna pora roku... Było ciepło, a ludzie nie potrzebowali domów. Po prostu to był czas wiecznej radości... Wiecznych śpiewów i tańców...
Po tym nastała Srebrna Era- dalej rządzili nami bogów i boginie, ale już nie było tak dobrze. Drzewa już nie były złote, i już nie było takiego dostatku. Ludzie zaczęli się kłócić, lecz były to spory na tyle lekkie że w ciągu piętnastu minut już było po wszystkim. Rok podzielił się na pory roku, ludzie zaczęli mieszkać w szałasach. W obu tych Erach ludzie potrafili posługiwać się magią.
Następna była Era Miedzi - ludzie nauczyli się posługiwać bronią. Zaczęły się krwawe wojny, brat przeciw bratu, córka przeciw matce, ojciec kontra syn... Siostra przeciw siostrze... - w jej oczach widoczny był smutek. - Bogowie i część bogiń opuścili ziemię. Zacząły się wielkie pożary... Ludzkość zaczęła się wyniszczać... Część ludzi straciła magię... Już tylko nieliczni mogli się nią posługiwać... Ludzie odczuwali głód, biedę i smutek... W tej erze Pierwotne Clave postanowiło ratować świat. W siedmiu miejscach złożyło całą swoją magię, aby następne pokolenia mogły z niej korzystać... Ich potomkowie w prostej linii to najpotężniejsi czarownicy na świecie. Miejsca w których ta magia się znajduje to są właśnie Połączenia.
Na końcu nastała era w której żyjemy - Era Żelaza. Ostatnia boginia opuściła ziemię. Ludzie się mordują, światem grozi zawiść i zło. Potomkowie Pierwszych oraz potomkowie Stworzonych ratują świat od zagłady. Dzięki nam świata jeszcze nie pochłonął ogień, woda,  powietrze i ziemia. Dzięki naszej sile jeszcze nie spaliły  nas pożary, powodzie nie zalały nam domów ,  naszych mieszkań nie zniszczyły huragany, a trzęsienia nie pochowały nas żywcem....
- To.. Nie wiem co powiedzieć... - zaczął Niall.
- To jest nasza historia. Historia świata magii i potomków Sariela.
- Kogo?!- zapytał Niall.
- Jeden z aniołów. Niektórzy mówią że pochodzimy od Michała, ale większość trzyma się tej wersji z Sarielem.
- Kto to Stworzeni??- zapytałem. Dziewczyna ciężko wypuściła powietrze i popatrzyła się w moje oczy.
- To co wam teraz powiem to są najważniejsze dla nas sprawy. Musicie przysiąść że nikomu nie powiecie.
- Obiecuje. - powiedzieliśmy równo z Niallem.
- Ta przysięga jest wiążąca i jeśli zostanie złamana to może stać się coś złego.
- Obiecuje. - powtórzyliśmy twardo.
- Więc tak... Wy zadajecie pytanie ja wam odpowiem... Czyli, pytanie o Stworzonych... Stworzeni to czarownicy, którzy nie pochodzą od Clave. Każdy z Pierwszych dał moc dwójce ludzi i to właśnie oni są tymi słabszymi.
- Pochodzisz od Stworzonych czy od Pierwszych??- zapytał Irlandczyk.
- Od Pierwszych. Tylko nie zrozumcie mnie źle... My jesteśmy tylko trochę silniejsi... Nie potrafimy robić nie wiadomo czego...
- Ok... Czy istnieją złe czarownice??  No wiesz te posługujące się siłami mroku... - teraz moja kolejka.
- Dzieci Talto... Istnieją, lecz jest ich mniej od Dzieci Sariela...
- Kogo?! - przerwał jej blondyn.
- Dzieci Talto to czarownicy którzy wykradli moc Stworzonym... Właściwie to Lilith wykradła im moc i zmieniła ją na ciemną, a ludzie zwabieni potęgą pozwolili jej ich tym "obdarować "... Na początku była ich zaledwie garstka, ale roznmożyli się do paru tysiący...
- To w końcu Lilith czy Talto?? - zapytałem.
- Abeko, Abito, Amizo, Batna, Eilo, Ita, Izorpo, Kali, Kea, Kokos,Lilith,Odam, Parca,Patrota,Podo,Satrina,Talto. To siedemnaście imion Talto- pierwszej żona Adama, która - i tu na jej usta wstąpił wredny uśmiech. - sprzeciwiła się Adamowi i porzuciła go, opuszczając raj, wraz z nienarodzonymi dziećmi. Gdy je urodziła, okazało się że tak jak ona uwielbiały porywać dzieci.  Adam błagał Boga aby ją sprowadził, z powrotem. Wysłał on Senoya, Sensenoya, Semanglofa - trzech aniołów. Niestety Satrina nie wróciła do raju, tylko uciekła do piekła. Stamtąd obserwowała życie potomków swojego byłego męża i jego żony, porywając każdej wiosny szóstkę. Wypijała ich krew, co dodawało jej siły. W końcu udało jej się oszukać Stworzonego i wykradła mu jego moc... Nikt nie wie jak to zrobiła, bo to jest niemożliwe do wykonania...
- Czekaj, bo nie ogarniam... Byli bogowie i boginie, oraz Bóg i aniołowie... Przecież jedno drugie wyklucza...
- Wcale że nie... Wszystko ma swój czas, który przemija... Gdy skończył się czas starożytnych bogów, nastał czas Boga Jedynego... Pamiętajcie że Ziemia ma miliardy lat, a w tym czasie wiele mogło się wydarzyć...
- Ok.... Kogo jest więcej: Potomków Stworzonych, czy Potomków Pierwszych??
- Zdecydowanie więcej jest Stworzonych... Po prostu ich było od samego początku więcej...
- Potraficie zamieniać się w zwierzęta, albo zmieniać wygląd?? - powiedziałem pierwsze co przyszło mi na myśl.
- Wygląd możemy zmieniać na chwilę, na przykład z celu ukrycia się przed kimś. A co do zwierząt... Pierwsi to umieli, później było parę takich przypadków, ale w sumie to tylko najsilniejsi byliby w stanie to utrzymać.... Musisz utrzymać postać zwierzęcia, a przy tym nie stracić zmysłów człowieka...
- O co chodziło z tym uśmiechem, przy pytaniu o Talto??
- Bo tu chodzi o to że Lilith, najprawdopodobniej odmówiła Adamowi seksu... To co macie jeszcze jakieś pytania??
- Jakiej muzyki słuchasz??- brawo Tommo to w ogóle nie jest dziwne.
- Co?? A to nie miały być pytania o magię i takie tam sprawy??
- Powiedziałaś tylko żebyśmy cię pytali, a ty nam odpowiesz. - dziewczyna patrzyła chwilę nie mnie spod przymrużonych powiek.
- Głównie rock i ogólnie mocne brzmienie. Metallica, Green Day, The Killers, Guns'n'Roses... No i trochę One Republic.
- Ok... - zaczął Niall. - Skąd pochodzisz???
- To znaczy... Urodziłam się w Londynie i tu mieszkałam przez parę lat, aż do śmierci moich rodziców. Później przeprowadziłam się do Jamesa, do Irlandii bo jego mama była przyjaciółką mojej.
- Mieszkałaś w Irlandii?  Gdzie dokładniej? - dopytywał Horan.
- Westmath. Stamtąd pochodziła moja mama.
- Czekaj, czyli jesteś Irlandką??
- W połowie, mój tata był Anglikiem.
- Ok... - zaczął Irlandczyk - A powiesz mi miejscowość w której mieszkałaś??
- W Oldcastle.
- Ale to jest dwadzieścia minut od Mullingar.
- No tak... Tylko że większość czasu spędzałam w naszym domku nad Lough Owel.
- Dlaczego nie masz irlandzkiego akcentu?? - zapytałem.
-Mieszkam w Londynie tak długo że potrafię mówić z dwoma akcentami. Dobra koniec wypytywania. Muszę lecieć do pracy.

***
* Oczami Arii *
Siedziałam właśnie na wysokim krześle za ladą, czekając aż będę mogła coś zrobić. Dzisiaj nie było dużego ruchu, co pozwalało mi trochę pomyśleć.

Postanowiłaś ruszyć dalej, czyli musisz coś zrobić. Idź do jakiegoś klubu czy coś. - odezwał się głos w mojej głowie. - No chyba że nie chcesz zapomnieć??
Moje myśli są takie pocieszające....

Czy mogłabym być z kimś, kogo życiowym powołaniem jest zabicie mnie??
Lepszym pytaniem jest to czy to on mógł by żyć z tobą??  No bo proszę za co on niby miał cię kochać?? Włosy nijakie, małe oczy, wielki nos... Niskie to i grube... On mógłby mieć każdą, dlaczego niby to miałabyś być ty??!
No tak mój jak zawsze motywujący, wewnętrzny głos...
Gdy tak siedziałam do kawiarnii wpadł Lucas.
- Kogo ja tu widzę?? Czyżby Aria Black nagle musiała pracować??
- To tak, dla oderwania się od myśli. A ty co tu robisz??
- A przechadzałem się i tak patrzę "To Aria?? ", więc wszedłem się przywitać i spróbować jednego z tych słodkości - powiedział wskazując na gablotę obok mnie, w której stały ciasta.
- Najlepszy jest torcik czekoladowy. Zawsze idzie jak świeże bułeczki. - powiedziałam, pokazując na dwa torciki. Jeden w połowie zaczęty, a drugi cały.
- No to poproszę kawałek. -usiadł na krześle barowym, obok lady. Podałam mu ją, a on wręczył mi 10 funtów. - Resztę dla szanownej pani.
Szybko nabiłam to na kasę, a napiwek odłożyłam do słoika. W tej kawiarni jest zasada,że każdy zabiera swój napiwek, więc ja składałam je do słoiczka, a później zabierałam. Wręczyłam mu paragon i poszłam posprzątać z jednego stolika.
- Wiesz co??  Dzisiaj jest u mnie w klubie impreza. Świetny DJ, pełno VIP-ów, osobna strefa dla VIP-ÓW... Oczywiście ty będziesz Vipem, James i Alex już mają wejściówki.
- Hmmm... No dobra. A mogę dostać może dwie wejściówki ekstra??

                           ***
Siedziałam gotowa w moim mieszkaniu, czekając na chłopaków, którzy mieli przyjechać do mnie, żebyśmy nie musieli szukać się przed klubem. Byłam ubrana w czarną sukienkę, szpilki w tym samym kolorze, paznokcie miałam pomalowane na czarno i miałam zrobiony dość ostry makijaż. W małej torebce miałam nasze wejściówki VIP. Ciekawe czy Lucas zaprosił chłopaków, przecież w końcu są sławni... Ale przecież Lou i Ni mówili że nie dostali wejściówek VIP, więc... Moje rozmyślania przerwał dzwonek do drzwi. Szybko poszłam otworzyć drzwi.
- Cześć Mała, bosko wyglądasz. - powiedział Tommo. Po krótkim przywitaniu zeszliśmy na dół i złapaliśmy taksówkę.

                          ***
Gdy wysiedliśmy pod klubem, zobaczyliśmy kolejkę, która ciągnęła się wzdłuż ściany klubu i skręcała za rogiem. Nie wiedziałam że, klub Lucasa jest aż tak bardzo popularny.
- Jak ty dostałaś te wejściówki?? - zapytał Niall, patrząc na kolejkę.
- Siedziałam z właścicielem w jednej ławce, w podstawówce. - podałam im specjalne plakietki na smyczach z wielkim napisem VIP. Ignorując zazdrosne spojrzenia nastolatków, podeszliśmy do ochroniarza stojącego w drzwiach i pokazaliśmy mu wejściówki.
- Strefa VIP-ów znajduje się z tyłu klubu. Przejdzie bokiem, unikniecie tłumu. I zawieście to na szyi , nie będziecie musieli za każdym razem tego wyciągać. - powiedział przepuszczając nas. Po wejściu do klubu, zawiesiliśmy wejściówki na szyję i skierowaliśmy się do strefy VIP. Wszędzie byli ludzie, ocierający się o siebie. Dosłownie jak w barze dla singli, na dzień przed Walentynkami, albo jak w Tesco przed świętami. Strefa VIP była na lekkim podniesieniu, oddzielona czerwonym sznurem, oraz rzędem doniczek z jakąś rośliną, dzięki której nic nie było widać. Pokazaliśmy ochroniarzowi wejściówki.
- Imię i nazwisko?? - zapytał ochroniarz, posyłając nam delikatny  uśmiech.
- Aria Black, Niall Horan i Louis Tomlinson. - powiedziałam szybko. Szatyn szybko sprawdził na liście.
- A tak oczywiście. Przepraszam za to   sprawdzanie, musimy się upewniać że ktoś nie ukradł wejściówek naszym specjalnym gością.
- Ależ oczywiście, przecież to świadczy o waszej skrupulatności. - powiedziałam uśmiechając się szeroko.
No dawaj Black, miałaś zapomnieć.
- Christian.- powiedział wyciągając rękę.
- Aria, ale to wiesz. - powiedziałam podając mu swoją, on jednak zamiast ją uścisnąć podniósł i delikatnie pocałował.
Czyli nie tylko Styles robi takie rzeczy.
Przyjrzałam się uważnie chłopakowi. Miał szerokie ( bardzo umięśnione)  ramiona, wąskie biodra, dzięki czemu jego sylwetka miała kształt V. Miał wielkie, szare oczy, wąskie, malinowe usta i był dość mocno opalony, lecz na pewno nie była to opalenizna prosto z solarium.
Ciekawe czy jest też opalony pod tą koszulą??
Był ubrany w czarne spodnie i białą koszulę, na uchu miał słuchawkę, pewnie aby kontaktować się z resztą ochrony.
- Więc, miłej zabawy. - powiedział.
- Może jak skończysz pracę to do nas dołączysz?? - zapytałam.
- Bardzo chętnie bym to zrobił, ale nie wolne mi wchodzić do strefy VIP, po pracy.
- Oh, ja już o to zadbam abyś mógł to zrobić. O której kończysz pracę?
- Za godzinę kończę zmianę.
- Świetnie, będę czekać. - powiedziałam i przeszłam szybko przez bramkę, szeroko się uśmiechając. Dołączyłam do chłopaków, stojących trochę dalej.
- Co to było?! - zapytał Niall.
- To się nazywa flirt. Powinieneś  czasem spróbować. - rzuciłam, puszczając mu oczko. Tomlinson zaczął rechotać jak wariat. Pokręciłam tylko głową i poszłam w głąb klubu, szukając Lucasa. W końcu go znalazłam, stojącego przy barze.
 - Black!!
- Lucas!! - wymieniliśmy szybki uścisk. Przedstawiłam mu chłopaków i przeszłam do sedna sprawy.
- Słuchaj, mógłbyś pozwolić ochroniarzowi zostać po skończonej zmianie?? Proszę!!
- Któremu?? - zapytał chłopak patrząc na mnie rozbawionym wzrokiem. Już wtedy wiedziałam że się zgodzi.
- Temu na bramce do strefy VIP. Christianowi.
- Ah jemu. No dobra, - powiedział i rzucił coś do małej słuchawki.
- Dziękuję. Widziałeś gdzieś Jamesa??
                           ***
Siedziałam na krzesełku barowym, rozmawiając z Christianen. Mieliśmy  bardzo podobne zainteresowania. Słuchaliśmy tej samej muzyki, oraz mieliśmy podobne poglądy.
- Chodźmy zatańczyć. - powiedziałam, będąc po kilku drinkach. Chwyciłam chłopaka za rękę i dołączyliśmy do tańczących par.Stanęliśmy twarzami do siebie i zaczęliśmy się ruszać. Po jakimś czasie znudził mi się taki stan rzeczy i obróciłam się tak, że teraz stałam plecami do niego. Chłopak zamarł na chwilę, lecz po momencie zaczął ruszać biodrami. Nasze ciała poruszały się w zgodnym rytmie, ocierając się o siebie. Zarzuciłam ręcę na jego szyję, a on złapał mnie mocniej w talii. Oboje byliśmy dość wstawieni.
* Oczami Zayna *
Siedziałem w klubie, bo Ed potrzebował towarzystwa. Muzyka nie była zła, alkohol szybko znikał z naszego stolika... A najlepsze jest to że to Ed wypił większość. Jakoś wypiłem dopiero dwie szklanki whisky. Rozglądałem się po klubie w poszukiwaniu przyjaciela, który zniknął gdzieś z jakąś dziewczyną. Gdy wpatrywałem się w tłum, zobaczyłem dwójkę stojących do mnie tyłem ludzi. Tańczyli na prawdę blisko, co wyglądało prawie jak seks na parkiecie.
Co Malik też byś tak chciał??  I chyba nawet wiem z kim...
Mój wewnętrzny głos przerwał gdy para się obróciła. To była Aria i jakiś chuj!!
Co ona tu robi??? Albo raczej dlaczego ona to robi?!!  Jutro jej przeszła nasza " wielka miłość "?!!
Wkurzony na maksa zabrałem swoje rzeczy i czym prędzej opuściłem lokal. Stojąc na zewnątrz, poczułem delikatny wietrzyk, pomagający mi się uspokoić. Wyciągnąłem papierosy i drżącą ręką podpaliłem jednego.
Zerwaliśmy dwa tygodnie temu, a ona już znalazła sobie nowego??
A co z tą wielką sceną rozpaczy na parkingu podziemnym??
Stałem z boku budynku, widząc wyjście z klubu.
Nagle usłyszałem chichot. Chichot który tak bardzo kochałem.
Wychodzili razem z klubu, mocno objęci. Chłopak szeptał jej coś do ucha, na co ona chichotała, a jej policzki zarumieniły się.
Kurwa!!  Malik pozwolisz na to??
Nie czekając ani chwili dłużej, udałem się w ich stronę. Gdy byłem tuż za nimi, stuknąłem chłopaka w ramię. Tak jak się spodziewałem, szatyn odwrócił się, a jego twarz zaliczyła bliskie spotkanie z moją pięścią. Chłopak poleciał na plecy, a ja nie czekając ani chwili dłużej usiadłem na nim okrakiem i zacząłem okładać pięściami po twarzy. Jednak treningi na siłowni nie poszły na marne.
* Oczami Arii *
Momentalnie wytrzeźwiałam w chwili pierwszego uderzenia. Christian zaczął się szarpać i po chwili  Zayn oberwał w twarz, a później w brzuch. Wszędzie było pełno ludzi, jednak nikt nie zareagował.
Myśl Black!! Tu nie pomoże magia!! Szybko, zanim paparazzi się zlecą!!
I wtedy zrobiłam chyba jedyną rzecz, którą mogłam zrobić. Szybko oceniłam sytuację. Malik siedział na Chrystianie i okładał go po żebrach.
Rzuciłam się do przodu i rękami oplotłam Zayna na wysokości torsu. Oparłam głowę na jego ramieniu, mocno do niego przylegając.
- Zayn, proszę zostaw go. Proszę chodź ze mną, trzeba cię opatrzyć. Proszę, puść go.
I po prostu byliśmy tam tak... Ja mocno go oplatając, on siedząc na nieprzytomnym chłopaku, z zakrwawionynmi rękami, oraz rozciętą wargą i łukiem brwiowym.
Czułam jak powoli jego mięśnie na plecach się rozluźniają...
Ile on ćwiczy że czuje je przez skórzaną kurtkę??

Powoli wstałam ciągnąc go delikatnie do góry. Zobaczyłam Lucasa wychodzącego z klubu. Skinęłam głową na leżącego chłopaka, przekazując mu " zabierz go stąd, później ci wszystko wytłumaczę."
Szybko zlapałam taksówkę, co w Londynie było tak prawdopodobne jak to że Horan kiedyś powie że nie jest głodny.
Tak w ogóle to co musiałoby się stać, żeby on nie był głodny??
Uświadomiłam sobie że siedzę w taksówce, Zayn właśnie zamknął drzwi, kierowca czeka aż podam mu adres pod który ma nas zawieź, a ja myślę o tym ile może zjeść Niall.
- Downing Street 10.
Kierowca pokiwał głową i ruszył w dół ulicy. Wysłałam szybko Smsa do Lou.
Pojechałam do mnie, wytłumaczę wam to  jutro. Xx

* Oczami Zayna *
Odkąd tylko dziewczyna odłożyła telefon, siedzimy w całkowitej ciszy. Jechaliśmy już jakieś dwadzieścia minut i z tego co się orientuje to zaraz powinniśmy być na miejscu.
- To tutaj. - powiedział kierowca.- Należy się 78 funtów. - dziewczyna sięgnęła do torebki, po portfel, lecz byłem szybszy. Szybko wręczyłem kierowcy 100 funtów.
- Reszty nie trzeba. - powiedziałem i opuściłem pojazd. Dziewczyna mruknęła ciche "dziękuję " i przesunęła się po siedzeniach w moją stronę, ponieważ z drugiej jechały samochody. Wstawiłem rękę, chcąc pomóc jej wysiąść z pojazdu. Aria popatrzyła na mnie nieufnie, lecz zlapała moją dłoń.
* Oczami Arii *
Szybko skierowałam się w stronę drzwi do kamienicy, a później w górę po schodkach. Stanęłam przed drzwiami mojego mieszkania i pogrzebałam w torebce za kluczykami. Widziałam ja Zayn, próbuje się nie roześmiać.
- Mogę się dowiedzieć co cię tak śmieszy??- zapytałam szorstko.
- Ty.
- Ja??  A to z jakiegoś konkretnego powodu?? - warknęłam.
No bo co we mnie jest zabawnego?!?!

Znalazłam już klucze i włożyłam je do zamka.
- No bo patrz... Po co wam w torebkach tyle tego wszystkiego??  Nie lepiej zgarnąć klucze, telefon i portfel??
-Nie. - rzuciłam, wchodząc do środka.
- A dlaczego??
- No boooo..  Ponieważ, to wszystko jest potrzebne w jakiś sposób. - wytłumaczyłam po chwili zawachania. Chłopak stał chwilę z przekrzywioną głową po czym wybuchł głośnym śmiechem, lecz po chwili zgiął się w pół i złapał za żebra.
- Chodź, trzeba to opatrzyć,  a podejrzewam że nie nasz ochoty jechać do szpitala. - rzuciłam torebkę na małą szafkę w przedpokoju i odwróciłam się do chłopaka. Próbował ściągnąć kurtkę, lecz musiał być mocno poobijany ponieważ każdy ruch sprawiał mu widoczny ból. Podeszłam do niego i delikatnie ściągnęłam mu kurtkę.
Chyba nie tylko to chciałabyś z niego ściągnąć,  nie prawda??
Cicho siedź!!
- Chodź ze mną. - powiedziałam, łapiąc go delikatnie za dłoń. Chłopak trochę oniemiały, poszedł za mną do salonu.
- Usiądź tutaj, ja zaraz wrócę. - udałam się do mojego pokoju, gdzie leżała apteczka po tym jak zaatakował mnie dzisiaj rano, kant od stołu. Złapałam dużych rozmiarów torbę i poszłam z powrotem do Mulata. Siedział na kanapie i rozglądał się po pokoju. Cicho do niego podeszłam i usiadłam na stojącej przed nim ławie, dzięki czemu byłam z dziesięć centymetrów wyższa od chłopaka.
- Masz rozciętą wargę, brew, obfity nos... Żebra też cię bolą?? - zapytałam, chociaż znałam odpowiedź.
- Delikatnie. Mocno bolą przy gwałtownych ruchach i jak się śmieję. -pokiwałam głową i nasączyłam wacik wodą utlenioną.
- Będzie piekło. - delikatnie przyłożyłam wacik do jego wargi, z której stale leciała krew. Chłopak wciągnął ze świstem powietrze, krzywiąc się delikatnie. - Staram się   zrobić to jak najdelikatniej.
Rzuciłam wacik na stół, na którym siedziałam.
Przecież na wargę, nie nakleję plastra...
Wzięłam nowy wacik, nasączyłam go i przyłożyłam do brwi.
- Tak w ogóle to dziękuję. Za to pod klubem i za to że to robisz.- powiedział chłopak. Zamarłam na chwilę, lecz szybko powróciłam do czyszczenia brwi.
- Nie ma za co. - powiedziałam przyklejając plaster. Delikatnie oczyściłam nos z krwii i na szczęście nie był w żaden sposób naruszony. - Dobra ściągnij koszulkę.
Widząc jego rozbawiony uśmiech, szybko dodałam :
- Muszę zobaczyć czy nie masz tam jakieś rany. - powiedziałam, wskazując na jego zakrwawioną koszulkę. Byłam pewna że moje policzki przypominają buraka.
- Wygląda na to, że będziesz musiała mi pomóc. Sam nie dam rady. Ledwo mogę ruszać rękami, więc... - uśmiechał się przy tym głupkowato.
Ten kij ma dwa końce, Malik.
Jak gdyby nigdy nic, przysunęłam się do niego tak że miał oczy na równym poziomie z moim biustem. Złapałam delikatnie za dół jego koszulki i powoli pociągnęłam ją w górę. Żeby ją ściągnąć musiałam się podnieść i bardzo "przypadkiem" otarłam się o niego. Położyłam jego koszulkę na kanapie i popatrzyłam na jego tors-cały we krwi.
- Poczekaj chwilę. - poszłam do łazienki i wyciągnęłam czysty ręcznik. Namoczyłam go i wycisnęłam nadmiar wody. Wróciłam do salonu i usiadłam na moim miejscu, tylko trochę bliżej niego.
Delikatnie przesunęła ręcznikiem po jego mięśniach. Krew, wsiąkając w ręcznik, zabarwiła go na różowo. Im mniej krwii było na chłopaku, tym bardziej mój ręcznik wyglądał jakby przeżył katastrofę w hurtowni ketchupu.
Delikatnie dotknęłam jego żeber.
Dzięki Bogu za to że ciotka Jamesa jest lekarzem i nauczyła nas takich rzeczy.
- Nie są złamane,tylko mocno obite. - powiedziałam, ale nie przestawałam ich dotykać. Zayn wciągnął głośno powietrze, a jego twarz wykrzywił grymas bólu.
- Trzeba było się nie bić.
- Trzeba było z nim nie wychodzić.
- Trzeba było nie reagować, bo to moje życie!! - a przynajmniej tyle ile mi zostało.
- Przepraszam bardzo, za to że dalej mi zależy!!  Przepraszam że ja nie potrafię, tak po prostu zapomnieć!! Przepraszam że mam uczucia!!
Dlaczego to musiało zamienić się w kłótnie?? Nie mogliśmy normalnie porozmawiać, a później on wróciłby do domu i dalej bylibyśmy tylko osobami kto się unikają??
- A niby ja potrafię?!! Przepraszam za to że to zrobiłam!! Przepraszam że wytłumaczyłam ci niczego!! Przepraszam za to co czuje!!  Przepraszam że Cię kocham!! - słowa wychodziły ze mnie jak tosty z bardzo silnego tostera. Dopiero po chwili uświadomiłan sobie co powiedziałam.
* Oczami Zayna *
- Przepraszam że Cię kocham!!
Malik ona cię kocha! Czyli jednak...
Zanim zdążyłem zareagować,dziewczyna wyszła z pokoju.
No i pięknie.. Brawo debilu...
Już sięgałem po koszulkę, gdy usłyszałem kroki. Do pomieszczenia weszła Aria, trzymając w dłoni jakiś materiał.
- Pomyślałam że raczej nie chcesz wracać do domu w zakrwawionej koszulce.- prawie wyszeptała, podając mi ubranie. Okazało się że to była koszulka którą jej dałem, gdy spała pierwszy raz u mnie. - Założysz ją sam czy potrzebujesz pomocy??
Jej głos był wyprany z emocji.
- Jak byś mogła mi pomóc... - dziewczyna tylko skinęła głową i po chwili byłem już ubrany w czarną koszulkę. Gdy chciała się odsunąć złapałem jej nadgarstki.
- Ja ciebie też kocham. Nigdy nie przestałem.
Oczy dziewczyny zaszły łzami. Powoli się do niej przybliżałem.
- Nie możemy Zayn. Przepraszam. - powiedziała kładąc dłonie na moim torsie. - Pokiwałem głową i założyłem kurtkę, starając nie krzywić się z bólu. Wyszedłem z mieszkania i powoli schodziłem na dół. Byłem już na polu i szukałem numeru po taksówkę, gdy za mną otworzyły się drzwi. Odwróciłem się i za nim zdążyłem się zorientować co się dzieje, poczułem na moich wargach, znajome usta. Delikatnie objąłem dziewczynę, przyciągając ją do siebie. Po chwili Aria odsunęła się ode mnie szepcząc :
- Dobranoc Zayn.


                                               
Jest 15!!!
Mam do was pytanie, czy bylibyście zainteresowani gdybyśmy założyły aska naszym bohaterom??