Wika to geniusz!!! Wyczuj sarkazm.

Przypadkiem zmieniłam kolejność rozdziałów i nie mam pojęcia jak to naprawić. Teraz 2 jest po 8. Wybaczcie mi ten błąd. Jestem tylko człowiekiem. Przepraszam.

piątek, 4 października 2013

Część 1 Rozdział 5

* Oczami Zayna *

Obudziłem się pierwszy i leżałem tak patrząc na tą małą istotkę, którą tak bardzo kocham. I pomyśleć, że mogłeś to wszystko stracić... Przez jedno, głupie słowo...- Odezwał się cichy głos w mojej głowie... Automatycznie mocniej objąłem Arię. Ale jednak jej nie straciłeś... Nie pomyślałeś że to może.... No nie wiem.... Może to była szansa dla ciebie... Nie zmarnuj jej...- znowu ten głos...
Nie zrobię tego...- pomyślałem. W tym momencie Aria zaczęła się budzić. Otwarła powoli oczy:
- Dzień Dobry.-szepnęła lekko ochrypniętym głosem, uśmiechając się szeroko.
- Dzień dobry.- powiedziałem równie cicho. Dziewczyna uśmiechnęła się jeszcze szerzej i złączyła nasze usta. Oddałem pocałunek, jedną rękę wsuwając w jej włosy, a drugą oplatając Arię w pasie. Jej ręka znajdowała się w moich włosach. Nasze języki toczyły walkę o dominację. Przyciągnąłem ją mocniej do siebie, tak że nasze ciała przylegały do siebie. W pewnym momencie odsunęliśmy się od siebie.
Dziewczyna, uśmiechnęła się szeroko, ukazując przy tym rząd białych zębów. Leżeliśmy chwilę w ciszy, patrząc sobie w oczy i czekając aż nasze oddechy wrócą do normy. Po chwili, gdy już byłem w stanie normalnie oddychać, uśmiechnąłem się szeroko:
- Wiesz co? Takie powitanie mogę mieć codziennie.- powiedziałem, a ona zachichotała cicho:- Ach, tak?- zapytała i za nim zdążyłem odpowiedzieć, namiętnie mnie pocałowała. W mojej głowie panował chaos. Myślałem o  niej, o jej ustach, o tym jaka jest, o jej sposobie bycia... O tym jaka jest idealna. Dlaczego ta chwila, nie może trwać wiecznie.- pomyślałem. Chciałem już zawsze móc ją obejmować i całować jej malinowe usta....Odsunęliśmy się od siebie.
- Wow! Co się stało z tamtą nieśmiałą dziewczyną?- zapytałem.
- Cóż, dalej tu jest. Tylko w trochę innym wydaniu.- powiedziała, szeroko się uśmiechając.
- To dobrze.- powiedziałem i musnąłem wargami jej usta. Przyciągnąłem ją bliżej siebie.- Kocham cię.- szepnąłem jej do ucha.
- Ja ciebie też, Zayn.- szepnęła. Leżeliśmy chwilę w ciszy. W końcu zdecydowałem się ją przerwać:
- Więc, jakie plany panienka ma na dzisiaj?- zapytałem z średniowiecznym akcentem.
- Żadnych, paniczu.- powiedziała.
- Wyśmienicie!! Co, panienka powie na dzień spędzony ze mną?- powiedziałem powstrzymując śmiech.
- Och, jestem zaszczycona pańską propozycją.- powiedziała, starając się nie roześmiać.- Co panicz zaplanował?
- Cóż moglibyśmy, wybrać się na małe zakupy, a później na obiad do restauracji. Po obiedzie moglibyśmy udać do Hyde Parku na mały spacer...
- Co za cudowne plany... Czy panicz mógłby mnie podwieźć swoją do mojego zamku, abym mogła zmienić swe odzienie?
- Ależ, oczywiście. Co tylko panienka pragnie.- powiedziałem patrząc jej w oczy. Po chwili ciszy, wybuchliśmy głośnym śmiechem.
- Ale, z nas głupki.- podsumowała dziewczyna. Poleżeliśmy chwilę w ciszy, aż Aria podniosła się i podała mi rękę,zachęcając bym wstał. Chwyciłem jej rękę i podniosłem się z kanapy. Poszliśmy do kuchni, w końcu trzeba było zjeść śniadanie.
- Więc, co panienka chce na śniadanie?
- A co panicz, proponuje?
- Więc, może....naleśniki?- zaproponowałem.
- Ok.- powiedziała, a ja zabrałem się za przygotowywanie składników. Po chwili Aria podeszła do mnie.-Daj działać mistrzowi.- powiedziała.
- Jak chcesz...- powiedziałem, dziękując w duszy Bogu. Może nie jestem najgorszym kucharzem, ale naleśniki w ogóle mi nie wychodzą. Aria uśmiechnęła się tylko, jakby doskonale to wiedząc. Patrzyłem chwilę, jak łączy dodaje i miesza po kolei składniki. Nakryłem do stołu i dalej stałem, opierając się o wysepkę kuchenną i przyglądając się jej poczynaniom.
- Nie patrz na mnie.- powiedziała, nalewając trochę oleju na patelnię.
- Dlaczego?- zapytałem.
- Bo to mnie dekoncentruje.
- To co mam robić?- zapytałem, stając za nią i opierając brodę o jej ramię.
- Może idź do salonu i coś pooglądaj, albo cokolwiek innego...- powiedziała drżącym głosem. Zaśmiałem się cicho i wyszedłem z pomieszczenia. Udałem się na górę, pod prysznic.

*Oczami Arii*

Gdy Zayn wyszedł, mogłam w spokoju dokończyć smażenie naleśników. Po 15 minutach gdy wszystkie naleśniki były już usmażone, wyłączyłam palnik, a talerz z naleśnikami odstawiłam na stół.
Właśnie miałam zawołać Zayna, gdy chłopak wszedł do pomieszczenia.

- Ymmmmm, bosko pachną.- powiedział, całując mnie w policzek. Śniadanie minęła nam w bardzo dobrej atmosferze.
Po posiłku chciałam pomóc Zayn'owi  posprzątać, ale stwierdził że skoro ja go przygotowałam to on posprząta. Po krótkiej kłótni poddałam się i poszłam zebrać swoje rzeczy. Przebrałam się w swoje ciuchy i zeszłam na dół, gdzie czekał już Zayn.
- Gotowa?- zapytał, podając mi rękę.
- Jasne.- odpowiedziałam, chwytając jego rękę. Wyszliśmy z domu, oczywiście Zayn go zamknął, wsiedliśmy do jego auta i ruszyliśmy w stronę mojego domu. Droga minęła nam na lekkiej rozmowie, o wszystkim i o niczym. Po 20 minutach staliśmy pod moim domem.
- Idź, poczekam na ciebie.- powiedział gasząc silnik.
- Na pewno, nie chcesz wejść?- zapytałam.
- A nie będziesz miała problemów?- zapytał, a ja już wiedziałam o co mu chodzi.
- Chodzi ci o Jamesa? Raczej, nie ma go w domu.- powiedziałam.
- W takim razie, bardzo chętnie wejdę.- powiedziałam, a ja pokręciłam tylko głową. Wyszliśmy z auta i poszliśmy w kierunku domu. Szybko znalazłam klucze w torebce i otworzyłam drzwi.
- Alex?- powiedziałam głośno. Odpowiedziała mi cisza.- Nikogo, nie ma.- na jego twarzy, było widać ulgę. Poszłam po schodach na górę, do mojego królestwa.

*Oczami Zayna*

Weszliśmy z Arią, po schodach na górę. Dom, a przynajmniej ten fragment był urządzony bardzo... przyjemnie i ciepło. Szliśmy długim korytarzem, aż Aria stanęła przed którymiś drzwiami. Popatrzyła się na mnie, a potem nacisnęła klamkę i popchnęła drzwi. Weszliśmy do pomieszczenia, które jak się domyśliłem był jej pokojem.
( wiem, jestem geniuszem).
- Ładny pokój.- powiedziałem, zgadnie z prawdą. Dziewczyna stanęła na środku pokoju.
- Dzięki. Więc tak. Rozgość się, a ja pójdę pod prysznic i się przebiorę. Ok?
- Spoko. Nie śpiesz się. Mamy cały dzień.- powiedziałem, rzucając się na łóżko.
Patrzyłem chwilę jak dziewczyna krząta się chwilę po pokoju,a później znika za drzwiami. Leżałem chwilę bezczynnie na łóżku, a potem postanowiłem rozejrzeć się po pokoju.
Praktycznie wszędzie wisiały zdjęcia.
Przedstawiały one ludzi, zwierzęta i krajobrazów.
 Wszędzie było pełno książek, rysunków i ołówków. Muszę stwierdzić, że ma talent. Wszystkie te rysunki były wręcz doskonałe. W pokoju znajdowały się dwie pary drzwi. Jedne na korytarz, a drugi do łazienki.
Po "oględzinach" pokoju wróciłem na łóżko.

*Oczami Arii*
Po szybkim prysznicu, ubrałam przygotowany wcześniej zestaw. Szybko pomalowałam paznokcie i delikatnie je poprawiłam, za pomocą mocy. Zrobiłam delikatny makijaż i ostatni raz spojrzałam w lustro.
Jest dobrze.- pomyślałam i wyszłam z łazienki. Rozglądnęłam się po pokoju, próbując zlokalizować Zayna.
Leżał na łóżku, bawiąc się komórką. Podeszłam do niego i położyłam się obok niego. Objął mnie ramieniem i pocałował mnie we włosy.
- Już?- zapytał.
- Tak.- odpowiedziałam. Podniósł się, ciągnąc mnie za sobą. Zeszliśmy na dół i wyszliśmy na dwór. Zamknęłam drzwi i trzymając się za ręce, poszliśmy do auta. Zayn otworzył przede mną drzwi i ruchem ręki, zaprosił mnie do środka. Szybko wsiadłam do auta, a on zamknął drzwi. Podczas gdy ja zapinałam pas, on obszedł auto i wsiadł do środka. Zapiął pas i odpalił silnik. Ruszyliśmy w kierunku centrum Londynu.
- Więc, masz coś szczególnego do kupienia?- zapytałam.
- Potrzebuję trochę koszulek, spodni i bluz. Ogólnie trochę cieplejszych rzeczy. A ty?
- Ja nie... Ale jeśli, coś wpadnie mi w oko, to dlaczego nie?- powiedziałam, a on zaśmiał się głośno, kręcąc głową. Po 15 minutach, wjeżdżaliśmy na parking podziemny galerii. Po znalezieniu miejsca i zaparkowaniu, wysiedliśmy z auta i udaliśmy się w stronę wind. Wjechaliśmy na parter i trzymając się za ręce, ruszyliśmy na "obchód" sklepów.
- Wejdźmy tu.- powiedział Zayn,wskazując na sklep Jack'a Wills'a.
- Ok.- powiedziałam, a on pociągnął mnie w stronę sklepu. Chodził od wieszaka do wieszaka, a ja chodziłam za nim. Po 15 minutach, wychodziliśmy ze sklepu z torbami. Szliśmy przez galerię, oglądając wystawy, czasami wchodząc do jakiegoś sklepu. Szliśmy 2 piętrem, gdy zobaczyłam boską kurtkę... Czarna, skórzana, ze złotymi ćwiekami.
- Zayn, chodźmy tam!! Musze mieć tą kurtkę.- powiedziałam.
- No to chodźmy.-powiedział, powstrzymując śmiech. Zmierzyłam go tylko wzrokiem i weszłam do sklepu. Szybko znalazłam swój rozmiar kurtki i ją założyłam.
- I jak?- zapytałam Zayna. Popatrzył na mnie chwilę, a potem oblizał wargi i podszedł do mnie.
- Wyglądasz... strasznie seksownie...- szepnął cicho i wpił się w moje usta.
- Czyli bierzemy?- zapytał gdy się od siebie oderwaliśmy.
- Tak.- powiedziałam, ściągając kurtkę. Poszliśmy w stronę kas. Przed kasami, Zayn zabrał mi kurtkę.
- Co robisz?
- No... Płacę.
- Nie będziesz za mnie płacił!- zaprotestowałam.
- Dlaczego? Jeśli chce...
- Po prostu, nie chcę, żebyś to robił.
- Ale dlaczego?- zapytał.-
 -Bo nie jestem z tobą dla kasy!!
- Wiesz, że jesteś nie możliwa?
- Wiem.- powiedziałam.
- Ale i tak zapłacę.- uśmiechnął się szeroko i poszedł do kas. Pokręciłam tylko głową, zrezygnowana i poszłam za nim. Stanęłam z boku, patrząc na niego jak płaci i bierze moją kurtkę. Podszedł bliżej:
- Proszę.- powiedział wręczając mi torbę z moją kurtką.
- Dziękuje.- powiedziałam wspinając się na palce i muskając jego usta. Pogłębił pocałunek, schylając się i obejmując mnie. Gdy się od siebie odsunęliśmy, posłałam mu szeroki uśmiech. Złapaliśmy się za ręce i poszliśmy dalej. Gdy skręciliśmy w jedną z alejek, Zayn powiedział mi:
- Nie patrz w lewo.- powiedział Zayn, a mój wzrok automatycznie skierował się w tamtą stronę... Zobaczyłam.... Zobaczyłam największych wariatów na świecie... Tak, proszę państwa... Zobaczyłam Niall, Louisa i Harrego... Zastanawiałam się tylko gdzie jest Liam...
- Co robimy?- zapytałam. Otworzył usta, ale zanim zdążył odpowiedzieć, Niall nas zauważył. Dźgnął Harrego i kiwnął głową w naszą stronę. Harry rozglądał się chwile i gdy nas zauważył, uśmiechnął się oraz nam pomachałam. Odmachałam mu i pociągnęłam Zayna w ich stronę. Chłopak nie wyglądał na szczególnie zadowolonego. Ścisnęłam mocniej jego rękę i uśmiechnęłam się pocieszająco. To nie to, że nie lubiłam chłopaków... Tylko po prostu chciałam spędzić ten czas z Zaynem...
Spotkaliśmy się mniej więcej w połowie  drogi, jaka nas dzieliła.
- Cześć.- powiedzieli chłopaki.
- Hej.- powiedzieliśmy razem z Zaynem.
- Co tu robicie?-zapytał szorstko Zayn. Zmierzyłam go wzrokiem.
wiem, że nie miał ochoty ich spotkać akurat teraz, ale mógłby się zachowywać...
- Wiesz Zayn, nie tylko ty możesz chodzić na zakupy...-powiedział Louis.
- Właśnie!- dorzucił Harry.
- Czekajcie, to my  ich nie śledziliśmy?- zapytał Niall. Gdy tylko to powiedział, Louis i Harry, obrzucili go wzrokiem zabójcy.
- Co robiliście?!?- Widziałam że Zayn był bliski rzucenia się na nich... Chcąc tego uniknąć, złapałam go za rękę, a gdy na mnie spojrzał popatrzyłam na niego wzrokiem "uspokój się". Widziałam jak powoli opuszcza go złość.
- No bo, widzieliśmy was jak wchodziliście do galerii i postanowiliśmy wam na razie nie przeszkadzać i później "przypadkowo"was spotkać.- tłumaczył Louis. Czyli, nie chcieli nam przeszkadzać...
- Dobra, powiedzmy że wam wierzę...- powiedział Zayn, wzdychając.
- Więc, co teraz?- zapytał Harry.
- Jak to co?! Idziemy na zakupy!!- powiedział Louis i w podskokach, ruszył przed siebie. Patrzyłam na niego jak skacze, i kręcąc z niedowierzaniem głową ruszyłam za nim. Po prawej stronie miałam Zayna, a po lewej Nialla.
Weszliśmy do jakiegoś sklepu. Przez ponad godzinę siedziałam na ławeczce przed przebieralnią i "podziwiałam" ubrania, które przymierzali chłopcy. Louis wybierał same koszulki w paski i mnóstwo kolorowych par spodni, Harry znalazł sobie parę luźnych t-shirtów, Liam kupił sobie fajną dżinsową kurtkę, Niall parę butów, albo raczej kilka par. Zayn oglądał czarne skórzane kurtki.
-W tej ci ładnie -szepnęłam mu do ucha.
-Serio?
-Serio -potwierdziłam składając na jego ustach delikatny pocałunek.
Nareszcie każdy kupił to co chciał i poszliśmy na obiad. Musze przyznać, że zrobiłam się głodna. Chodzenie po sklepach przez kilka godzin potrafi dać człowiekowi w kość. Wybraliśmy pierwszy lepszy bar i usiedliśmy przy stoliku. Każdy z nas zamówił sobie to na co miał ochotę. Jedzenie już po chwili było na stole. Niall zjadł swoją porcję i połowę reszty jedzenia. Jak on to robi, że jest taki chudy, a tyle je? Przypomniał mi się Scooby Doo. Lubiłam go oglądać jak byłam młodsza. Zaśmiałam się cicho, gdy w mojej porąbanej głowie pojawił się obraz Nialla Doo. Natychmiast wszystkie głowy zwróciły się w moją stronę.
-Co cię tak śmieszy? -zapytał Zayn.
-Nic, nic -odparłam dalej chichocząc.
-Mi nie powiesz?
-Nie -pokręciłam głową rozbawiona.
Wyszliśmy z baru i obraliśmy kierunek na schody. Byliśmy na czwartym pietrze.
-Nie moglibyśmy pojechać windą? -jęknął Niall. Wyprzedził mnie, sama zamierzałam o to poprosić.
-No co ty, po schodach będzie szybciej -powiedział Lou.
-Wcale nie- odparł blondynek.
-Więc ścigajmy się, ta strona, która przegra, będzie musiała przez cały dzień, wykonywać polecenia tej drugiej.
-Okej -zgodził się Niall. -Jedzie ktoś ze mną?
-Ja na pewno nie zamierzam iść tyle schodami -wymamrotałam.
-Ja też nie -przyłączył się do nas Harry.
-Więc dobrze, start -powiedział Lou i razem z Zaynem i Liamem rzucili się w dół schodów, w tym czasie nadjechała winda. Wsiedliśmy do środka pewni, że wygramy. W końcu byliśmy na piątym piętrze.
Zaczęliśmy zjeżdżać w dół. Piętro za piętrem. Gdzieś koło trzeciego coś łupnęło. Odruchowo przysunęłam się bliżej Nialla. Po chwili światła zamigotały i zgasły, a my stanęliśmy pomiędzy piętrami.
-Co się stało? -spytałam na głos.
-Wygląda na to, że winda stanęła -powiedział Harry.
-Czyli my... -zaczął Niall.
-Utknęliśmy -skończyłam za niego


_________________________________________________________________________________
Wiem, że długo nic nie było, ale pierwsza autorka tego posta dostała szlaban na komputer i ja (Wiktoria) musiałam to skończyć. Miałam strasznie dużo sprawdzianów i szczerze to po prostu jak już odrobiłam zadania to kładłam się spać bo na drugi dzień wstawałem baaaardzo wcześnie żeby się pouczyć.
Z góry przepraszam za błędy, ale nie mam już siły ich poprawiać. Miłej nocy :****